Strona główna Technologia Telegram po aresztowaniu założyciela pozwala użytkownikom zgłaszać moderatorom prywatne czaty

Telegram po aresztowaniu założyciela pozwala użytkownikom zgłaszać moderatorom prywatne czaty

24
0

Telegram po cichu zaktualizował swoją politykę, aby umożliwić użytkownikom zgłaszanie moderatorom prywatnych czatów po aresztowaniu założyciela, Pavla Durova we Francji za „przestępstwa popełnione przez osoby trzecie” na platformie.

Aplikacja do przesyłania wiadomości, z której miesięcznie korzysta prawie miliard aktywnych użytkowników, od dawna cieszy się opinią aplikacji wymagającej minimalnego nadzoru nad interakcjami użytkowników.

W czwartek wieczorem Telegram zaczął wprowadzać zmiany w swojej polityce moderacji. „Wszystkie aplikacje Telegram mają przyciski „Zgłoś”, które pozwalają na zgłaszanie nielegalnych treści naszym moderatorom — za pomocą kilku kliknięć”, stwierdza firma na swojej zaktualizowanej stronie z często zadawanymi pytaniami.

Platforma udostępniła również adres e-mail do automatycznego żądania usunięcia treści, instruując użytkowników, aby podawali linki do treści wymagających uwagi moderatora.

Nie jest jasne, jak i czy ta zmiana wpłynie na zdolność Telegramu do odpowiadania na żądania organów ścigania. Firma wcześniej współpracowała z sądami, aby udostępniać pewne informacje o swoich użytkownikach.

Serwis TechCrunch zwrócił się do Telegramu z prośbą o komentarz.

Firma z siedzibą w Dubaju ma ponadto edytowano stronę FAQusuwając dwa zdania, które wcześniej podkreślały jego stanowisko w sprawie prywatności w prywatnych czatach. Wcześniejsza wersja stwierdzała: „Wszystkie czaty Telegram i czaty grupowe są prywatne wśród ich uczestników. Nie przetwarzamy żadnych żądań z nimi związanych”.

Zmiany w polityce są następstwem aresztowania Durova przez władze francuskie w związku z dochodzeniem w sprawie przestępstw związanych ze zdjęciami przedstawiającymi wykorzystywanie seksualne dzieci, handlem narkotykami i oszukańczymi transakcjami.

W odpowiedzi na aresztowanie Durov opublikował na swoim kanale Telegram wpis krytykujący akcję: „Wykorzystywanie przepisów z ery sprzed smartfonów do oskarżania dyrektora generalnego o przestępstwa popełnione przez osoby trzecie na zarządzanej przez niego platformie to błędne podejście”.

Twierdził, że przyjętą praktyką w przypadku krajów niezadowolonych z usług internetowych jest wszczynanie postępowania prawnego przeciwko samej usłudze, a nie przeciwko jej zarządowi.

Źródło