Wangkun Jia/iStock/Getty Photographs
Biuro Rekrutacyjne Massachusetts Institute of Know-how niedawno opublikowało Profil dla nadchodzącej klasy 2028. Ogłoszenie zyskało ogólnokrajowy rozgłos w publikacjach, w tym New York Occasionspostrzegane jako pierwszy rzut oka na to, w jaki sposób decyzja Sądu Najwyższego z lata 2023 r. w sprawie przyjęć uwzględniających rasę wpłynęła na różnorodność na elitarnych uczelniach i uniwersytetach.
Nagłówek z wydania profilu brzmiał, że liczba zapisów czarnoskórych i latynoskich na MIT gwałtownie spadła w następstwie decyzji Sądu Najwyższego w sprawach złożonych przez College students for Truthful Admissions przeciwko Harvard College i College of North Carolina w Chapel Hill. Podczas gdy łączny odsetek czarnoskórych, latynoskich i rdzennych Amerykanów oraz mieszkańców wysp Pacyfiku stanowił w ostatnich latach jedną czwartą wszystkich studentów rozpoczynających naukę w MIT, odsetek ten spadł do 16 procent w przypadku klasy 2028. Odsetek czarnoskórych studentów w klasie rozpoczynającej naukę spadł z 15 procent do 5 procent, a studentów latynoskich z 16 procent do 11 procent. Odsetek studentów pochodzenia azjatyckiego wzrósł z 40 procent do 47 procent, podczas gdy odsetek białych studentów pozostał stały (37 procent w porównaniu z 38 procentami rok temu).
MIT znalazł się więc w sytuacji, w której zaledwie rok po tym, jak klasa 2027 miała najwyższy udział wśród studentów pochodzących z historycznie niedoreprezentowanych środowisk rasowych i etnicznych w historii instytucji, klasa 2028 ma najniższy odsetek od dziesięcioleci.
A odkąd MIT opublikował swój profil studenta pierwszego roku, dwie inne niezwykle elitarne instytucje, Amherst School i Tufts College, również go opublikowały. opublikowane dane wykazując podobne spadki w odsetku studentów pierwszego roku, którzy są studentami kolorowymi.
Czy powinniśmy być zaskoczeni tymi spadkami? I jakie jest wytłumaczenie?
Spadki różnorodności są dalekie od zaskakujących. Doświadczenie MIT odzwierciedla to, co wydarzyło się na publicznych uniwersytetach w stanach takich jak Kalifornia i Michigan po tym, jak w tych stanach zdelegalizowano działania afirmatywne oparte na rasie.
Materiały opublikowane przez MIT w związku z profilem klasy obejmowały: szczegółowy wpis na blogu napisane przez wieloletniego dziekana ds. rekrutacji Stu Schmilla. Doceniam, że poświęcił czas, aby spróbować przedstawić problemy, a zarówno instytucjonalne zaangażowanie MIT w różnorodność, jak i jego osobista pasja są wyraźnie widoczne. Następnie skontaktowałem się z nim z kilkoma pytaniami, a on odpowiedział szybko i przemyślanie.
Wpis na blogu Schmilla twierdzi, że spadek różnorodności można wyjaśnić wyłącznie wpływem decyzji Sądu Najwyższego. To oczywisty wniosek. W filozofii istnieje zasada znana jako brzytwa Ockhama, nazwana na cześć XIV-wiecznego filozofa Williama Ockhama (lub Ockhama). Brzytwa Ockhama twierdzi, że najlepszym wyjaśnieniem jest zwykle to, co najprostsze.
Z drugiej strony, Occam nigdy nie oglądał policyjnych procedur ani filmów sensacyjnych z zaskakującymi zwrotami akcji i zakończeniami. W tym przypadku istnieje kilka czynników poza orzeczeniem Sądu Najwyższego, które mogą mieć wpływ na spadek MIT.
Jedną z niewiadomych jest to, czy tegoroczna grupa kandydatów znacząco różniła się od tej z lat ubiegłych. Ten Nowy Jork Occasions poinformował, że MIT nie wie, czy w tym roku zgłosiło się mniej czarnoskórych i latynoskich studentów, ponieważ nie pytał kandydatów o ich rasę. MIT z pewnością nie jest wyjątkowy w tym podejściu, ponieważ zebranie tych informacji naraziłoby uczelnie na zarzuty, że kontynuują wysiłki, aby stworzyć klasę o określonym wyglądzie, pomimo zakazu sądowego.
Ale jest jeszcze inna kwestia, która jest pomijana w materiałach MIT i która zasługuje na zbadanie. Dwa lata temu MIT powrócił do wymaganie od kandydatów przedstawienia wyników standaryzowanych testówruch, który tej wiosny poszły w ślady innych wysoce selektywnych uniwersytetów. Wspólnym tematem ich ogłoszeń był argument, że wewnętrzne badania instytucjonalne dowodzą, że wyniki standaryzowanych testów pomagają w osiągnięciu różnorodności, ale jeśli istnieją wyraźne dowody na poparcie tego, to przegapiłem je.
Przypis w poście na blogu Schmilla stwierdza, że przywrócenie wymogu testowania nie odegrało żadnej roli w spadku różnorodności w MIT. Jednak w porównaniu z całą bogatą dyskusją na temat różnorodności, jest niewiele szczegółów na temat tego, jak przywrócenie wymogu testowania wpłynęło na proces rekrutacji, poza stwierdzeniem, że „pomogło nam zidentyfikować obiektywnie dobrze wykwalifikowanych studentów, którzy nie mieli innych możliwości wykazania się przygotowaniem”, co spowodowało, że uniwersytet przyjął najbardziej zróżnicowaną rasowo i etnicznie klasę w historii w zeszłym roku, w pierwszym roku powrotu testowania.
Może to służyć jako dowód prima facie, że przywrócenie obowiązkowych testów nie przyczyniło się do tegorocznego spadku, ale to nie jest takie proste. Waga i wpływ wyników testów w całościowej ocenie przyjęć bez możliwości uwzględnienia czynników takich jak rasa i pochodzenie etniczne są o wiele bardziej widoczne — i bardziej niebezpieczne.
Interpretacja wyników testów wymaga kontekstu. Jako pracownik komisji rekrutacyjnej mogę mieć większe zaufanie do ucznia z wynikiem 1500 w SAT niż do ucznia z wynikiem 1300, ale robi różnicę, jeśli wyższy wynik odzwierciedla wielokrotne przystąpienie do testu lub tysiące dolarów wydane na przygotowanie do testu. To nawet nie zaczyna rozważać nierówności w dochodach rodzinnych i jakości szkoły średniej. Bez tego kontekstu łatwo jest przypisać wynikom testów fałszywą precyzję i postrzegać je jako pewnego rodzaju obiektywną miarę zdolności.
Istnieją również szersze pytania filozoficzne dotyczące roli wyników testów. Czy wyniki testów są narzędziem identyfikacji (kto należy do puli) czy narzędziem selekcji? Czy powinny być używane do identyfikacji osób wykwalifikowanych lub bardziej wykwalifikowanych? Czy scholar z wynikiem 1530 w teście SAT jest lepszym, bardziej zasługującym kandydatem niż scholar z wynikiem 1470, a scholar z przewidywanym GPA 3,9 jest bardziej zasługujący niż scholar z przewidywanym GPA 3,3?
Są jeszcze dwie rzeczy w materiałach MIT, które przykuły moją uwagę. W innym przypisie na blogu Schmill stwierdza, że „nie możemy wiarygodnie przewidzieć sukcesu akademickiego w MIT bez polegania na standaryzowanych testach”. Zastanawiałem się nad tym. Jak MIT przewidywał sukcesy akademickie w latach, gdy testy były opcjonalne? Czy w tym okresie było mniej sukcesów akademickich? W swojej odpowiedzi e-mailowej na to pytanie Schmill zauważył, że przez dwa lata, kiedy MIT zawiesił wymóg testowania, przyjmował tylko studentów bez wyników SAT lub ACT, „którzy byli w stanie wykazać się swoim talentem na różne sposoby”, takie jak ich wyniki na kursach Superior Placement lub Worldwide Baccalaureate. Zastanawiam się, jak bardziej liberalne punktowanie egzaminów AP i zmiany w formacie SAT i ACT wpłynęłyby na to.
W innym przypisie Schmill wskazuje, że żadne z ilościowych miar stosowanych przez MIT nie przewiduje żadnej różnicy w wynikach akademickich między klasami 2027 i 2028, ale stwierdza, że mogą istnieć różnice „jakościowe”. Zapytałem go, jakie mogą być te jakościowe różnice, a on odpowiedział, że spadek liczby różnorodności stanowi nie tylko różnicę ilościową dla instytucji takiej jak MIT, ale różnicę jakościową.
Jestem wdzięczny MIT za opublikowanie wpisu na blogu. Wzajemne oddziaływanie między testowaniem a różnorodnością jest tajemnicze i kontrowersyjne, a także stanowi ważną rozmowę zarówno dla naszego zawodu, jak i dla naszego społeczeństwa. Jestem również wrażliwy na to, że radzenie sobie z tymi problemami jest o wiele bardziej skomplikowane, gdy jesteś obarczony zadaniem pomocy instytucji takiej jak MIT w osiągnięciu złożonej liczby instytucjonalnych nakazów.
Ostatecznym pytaniem jest, jak powinniśmy się czuć w związku ze spadkiem. Czy zmiana w liczbach różnorodności jest czymś dobrym? Na to pytanie jest o wiele trudniej odpowiedzieć. Nic dziwnego, że Edward Blum z SFFA postrzega tę zmianę jako pozytywną korektę kursu do polityki, która w pierwszej kolejności doprowadziła do pozwów. Ale dla wielu z nas elitarny proces rekrutacyjny, który zapewnia znacznie mniejszą różnorodność, nie wydaje się ani „sprawiedliwszy”, ani leżący w najlepszym interesie narodu.