Strona główna Aktualności „Profesjonalni przerzucający odpowiedzialność”: dlaczego miażdżący raport Grenfell był słuszny, jeśli chodzi o...

„Profesjonalni przerzucający odpowiedzialność”: dlaczego miażdżący raport Grenfell był słuszny, jeśli chodzi o potępienie architektów

19
0

Kłamliwi producenci, niekompetentni inspektorzy, niejasne przepisy, pogardliwi właściciele – winę za pożar Grenfell Tower zrzucono na wszystkie strony, ujawniając zgniliznę branży mieszkaniowej i budowlanej na każdym poziomie. Jednak po siedmiu latach oczekiwania wczorajszy raport z dochodzenia jasno pokazuje, że był jeden zawodowy aktor, który ponosił ostateczną odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa tego, co zostało zaprojektowane i zbudowane: architekt.

W tym miażdżącym, 1700-stronicowym dokumencie pracownia architektoniczna Studio E, która kierowała renowacją wieży w 2015 r., wytypowany ze względu na liczne „znaczące” wadyod braku znajomości przepisów budowlanych, przez poleganie na podwykonawcach, po podstawowe błędy w projekcie nowej okładziny, które miały „katastrofalne konsekwencje”. Połączenie palnych paneli kompozytowych z aluminium, użytych z równie palną izolacją z pianki, oraz brak odpowiednich barier ogniowych na elewacji, było odpowiednikiem owinięcia wieży podpałkami, co doprowadziło do śmierci 72 osób, których można było uniknąć. Studio E, jak podsumowuje raport, ponosi „bardzo znaczną odpowiedzialność za katastrofę” – niektóre z najbardziej obciążających określeń użytych wobec każdej ze stron zaangażowanych.

Architekci od dawna narzekają na erozję swojego statusu, widząc, jak ich rola na szczycie drzewa jest nieustannie podważana i przejmowana przez wyspecjalizowanych podkonsultantów. Obecnie istnieją osobni eksperci dla każdej części procesu projektowania, od wydajności środowiskowej po projekt elewacji, ludzie płyną do kanalizacji, pozostawiając architekta jako coraz bardziej nieskutecznego pośrednika, rzekomo przewodniczącemu tym licznym specjalizacjom, podczas gdy ma on niewielką wiedzę techniczną na temat którejkolwiek z nich.

Rola profesjonalnego „przerzucania odpowiedzialności” jest aż nadto jasna w raporcie Grenfell. Przedstawia on, w jaki sposób techniczne zapytania podwykonawcy okładzin, Harley Facades, dotyczące tak istotnych szczegółów, jak bariery wnękowe – które zapobiegają rozprzestrzenianiu się dymu i ognia przez szczeliny w ścianach i sufitach – były po prostu przekazywane konsultantom ds. pożarów, Exova, „bez [the architect] „bezpośrednio się angażując”.

„Nie wytrzymuje racjonalnej analizy” … propozycja renowacji Grenfell Tower, złożona w 2012 r. Zdjęcie: Royal Borough of Kensington and Chelsea

Na każdym etapie zakładano, że inni mają specjalistyczną wiedzę. Studio E „traktowało podwykonawców i konsultantów jako wyłącznie odpowiedzialnych za ich pracę i zakładało, bez dochodzenia, że ​​spełniało wymagane standardy”, stwierdza raport, zdradzając „fundamentalne nieporozumienie co do natury swoich zobowiązań”.

Jako „główny konsultant” i „główny projektant” w projekcie, jak wyjaśnia raport, Studio E (które weszło w dobrowolną likwidację w 2020 r.) było odpowiedzialne za koordynację projektu wszystkich części projektu, określanie wyboru materiałów i komponentów oraz doradzanie i monitorowanie pracy wszystkich pozostałych konsultantów. Jednak w trakcie zeznań, kontynuuje, „świadkowie Studio E starali się przerzucić odpowiedzialność na innych”, zakładając, że wyznaczeni specjaliści upewnią się, że wybrane materiały i ich układ są odpowiednie i zgodne z przepisami budowlanymi. W powtarzającym się refrenie raport kończy się: „To było ewidentnie złe”.

W projekcie fasady, dochodzenie stwierdza, że ​​Studio E „znacznie odbiega od standardów, jakich można oczekiwać od rozsądnie kompetentnego architekta”. Projektanci po prostu „założyli”, że połączenie łatwopalnej okładziny i łatwopalnej izolacji było OK, „ponieważ były używane w innych projektach”. Poleganie na tym, co inni budowniczy kowboje zrobili w przeszłości, „nie jest wystarczająco dobre”, dochodzenie stwierdza, że ​​szczególnie gdy kwestionowana praktyka wpływa na bezpieczeństwo ludzi, jest niezgodna z wytycznymi branżowymi i, co najważniejsze, „nie wytrzymuje racjonalnej kontroli”.

Jak podano w raporcie, nie podjęto próby sprawdzenia, czy projekt elewacji jest zgodny z przepisami budowlanymi, i dodano, że okładzinę aluminiową wybrano „ze względów estetycznych”, a nie na podstawie szczegółowych informacji o bezpieczeństwie i wydajności produktu.

Brak doświadczenia Studio E był widoczny od samego początku, jak przyznało. W e-mailu z 2012 r. współpracownik projektu Bruce Sounes zauważył, że praktyka była „nieco niedoświadczona w kwestii procesów i kwestii technicznych” i zaproponował „szybkie CPD” (ciągły rozwój zawodowy, regularne szkolenia architektów). Ostatecznie, jak wynika z raportu, to szybkie szkolenie składało się jedynie z dyskusji z konsultantem ds. inżynierii środowiska Max Fordham i „badań w internecie” nad pokrywaniem wysokich budynków mieszkalnych – rodzaju projektu, którego praktyka nigdy wcześniej nie podejmowała.

Systematyczna niekompetencja… Grenfell Tower przed remontem. Zdjęcie: Nick Potts/PA

Wskazując na systematyczną niekompetencję, raport stwierdza, że ​​niedociągnięcia Studio E są symptomem „powszechnego zaniedbania wśród przedstawicieli zawodu” w zakresie właściwego zrozumienia natury materiałów, których używają. Krótko mówiąc, architekci stali się tak oderwani od rzeczywistości budowlanej, że po prostu nie wiedzą już, z czego budują. Stało się to grą w ruletkę polegającą na wybieraniu produktów z katalogów, w ramach coraz bardziej ograniczonych budżetów i liczeniu na najlepsze.

Nic z tego nie będzie wielkim zaskoczeniem dla nikogo, kto zna sposób kształcenia architektów i sposób działania tego zawodu. Większość produktów można znaleźć, wyszukując je w Internecie, a specyfikacje są pisane przez młodszych pracowników, często przy pomocy sztucznej inteligencji. W kursie nie poświęca się też zbyt wiele czasu na zrozumienie technicznych realiów – i zagrożeń – budownictwa.

Każdy, kto był na wystawie dyplomowej lub „crit”, gdzie studenci prezentują swoje prace przed jury krytyków, wie, że edukacja architektoniczna to pięcioletnie szkolenie w zakresie reprezentacji wizualnej i retorycznego zaciemniania, z bardzo małą ilością czasu poświęconego na naukę, jak faktycznie stworzyć budynek. To kurs, który produkuje niezliczonych filozofów dorsza, antropologów gonzo i aspirujących artystów konceptualnych, ale niewielu technicznie zdolnych projektantów, którzy odróżniają bariery wnękowe od membran przeciwwilgociowych.

Bezpieczeństwo przeciwpożarowe nie zostało wspomniane ani razu w ciągu moich pięciu lat nauki, z wyjątkiem sytuacji, gdy jeden z nauczycieli zauważył w projekcie kolegi, że „Ludzie mogą zginąć!” w przypadku pożaru, z powodu mylącego układu korytarzy i klatek schodowych. Cała sala szydziła: kim jest ta alarmistyczna osoba, która zanieczyszcza świętość pseudopozerstwa troskami ze świata rzeczywistego?

Przy innej okazji nauczyciel „praktyki zawodowej”, który był dyrektorem dużej firmy, powiedział nam, że bycie architektem i prowadzenie projektu jest „jak organizowanie kolacji”: możesz być tym uprzejmym przywódcą, który łączy wszystkie części składowe zespołu, nie znając każdego aspektu szczegółowo. Ale możesz sprawdzić, czy Twoi dostawcy usług cateringowych nie serwują zgniłego mięsa z dodatkiem salmonelli.

Jeśli ośmielisz się skrytykować cesarza za nowe szaty i zasugerować, że edukacja architektoniczna powinna być bardziej praktyczna, powszechną odpowiedzią będzie: „Ludzie nauczą się wszystkich tych technicznych rzeczy w trakcie pracy”. To prawda i tak właśnie potoczył się zawód architekta. Ale czy zaufałbyś lekarzowi, który uczył się w trakcie pracy? Wyobraź sobie szkołę medyczną obejmującą pięć lat kolorowania i spekulowania na temat alternatywnych przyszłych układów wyimaginowanych organów ciała, a następnie absolwentowi wręczony skalpel i dostęp do Google. Wszystko w porządku, chirurdzy nauczą się w trakcie pracy!

Jeśli architekci chcą być traktowani poważnie jako „główni konsultanci”, za jakich podają się w umowach, ich szkolenie musi przejść gruntowną przebudowę, obejmującą poważne zaangażowanie w kwestie budowlane i zobowiązania umowne – aspekty, które są pobieżnie omawiane w zaledwie kilku wykładach na potrzeby końcowych egzaminów zawodowych części 3.

Jak powiedziała członkini panelu śledczego Thouria Istephan, architektka i zarejestrowana specjalistka w dziedzinie zdrowia i bezpieczeństwa, po opublikowaniu wyników: „Mówiąc wprost, jeśli pracujesz w branży budowlanej i nie czujesz ciężaru odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa ludziom, to nie wykonujesz właściwej pracy”.

Źródło