Pomiędzy tunezyjskimi sądami a władzami wyborczymi wybuchł spór, który może zadecydować o przyszłości kraju na najbliższe lata.
Spór dotyczy w zasadzie kwalifikacji trzech kandydatów do udziału w wyborach prezydenckich w Tunezji 6 października.
Analitycy twierdzą, że co ważniejsze, świadczy to o trwałości zmian zapoczątkowanych przez rewolucję z 2011 r.
Ilu kandydatów startuje w wyborach prezydenckich?
Trzech kandydatów, w tym prezydent Kais Saied, ale nie jest pewne, czy któryś z nich pozostanie w wyścigu.
Spośród 17 kandydatów, którzy w sierpniu złożyli wniosek do Niezależnej Wysokiej Władzy Wyborczej (ISIE), do głosowania dopuszczeni zostali oprócz Saieda jedynie Zouhair Magzhaoui i Ayachi Zammel.
Nie spodziewamy się zwycięstwa Magzhaouiego z lewicowo-nacjonalistycznego Ruchu Ludowego i Zammela z liberalnej partii Azimoun.
Kampania Zammela znalazła się w tarapatach po tym, jak policja aresztowała go w poniedziałek za rzekome fałszowanie poparć.
Mahdi Abdel Jawad, członek jego zespołu, powiedział, że miało to zniechęcić Zammela do kandydowania.
Zammel nadal może uciekać, mimo że został zatrzymany.
Czyli 14 kandydatów uznano za niekwalifikujących się?
Tak.
Trzech z nich – byli ministrowie Imed Daimi i Mondher Znaidi oraz lider opozycji Abdellatif Mekki – wygrało w zeszłym tygodniu apelacje od decyzji ISIE przed Sądem Administracyjnym.
Jednak ISIE odrzuciło tę decyzję, stwierdzając na konferencji prasowej, do której dostęp miały wyłącznie państwowe media, że sąd nie przekazał orzeczenia ISIE w wymaganym prawnie terminie 48 godzin.
Rzecznik sądu tego samego dnia zaprzeczył tym oskarżeniom.
Szef ISIE Farouk Bouasker stwierdził, że lista trzech kandydatów jest „ostateczna” i „nie podlega odwołaniu”.
Nikt nie zrobił zamieszania?
Sprzeciw wyraziły organizacje społeczeństwa obywatelskiego, grupy praw człowieka i organizacje pracownicze.
We wtorek Tunezyjski Powszechny Związek Pracy, największy związek zawodowy w kraju, nazwał orzeczenie „nielegalnym”.
W sobotę i niedzielę 26 tunezyjskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych oraz 200 naukowców i aktywistów podpisało checklist, w którym przyjęli decyzję Sądu Administracyjnego i domagali się poszanowania pluralizmu.
„Ignorując orzeczenia Sądu Administracyjnego, komisja wyborcza po raz kolejny przechyla szalę na korzyść Saieda i ośmiesza te wybory” – powiedział Al Jazeerze Bassam Khawaja, zastępca dyrektora Human Rights Watch ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Khawaja niedawno opublikowany raport wzywający do utrzymania decyzji sądu w mocy.
Co dzieje się pomiędzy sądem a ISIE?
Podczas gdy wielu było zaskoczonych, że Sąd Administracyjny poparł trzech odrzuconych kandydatów, niewielu było zszokowanych faktem, że ISIE będzie się im sprzeciwiać.
Po tym, jak Saied zdymisjonował rząd, zawiesił parlament i przejął większość uprawnień w 2021 r., niegdyś szanowane ISIE zostało reorganizowane dekretem.
Teraz członkowie ISIE mogą być mianowani lub odwoływani przez Saieda.
W rozmowie z Mosaique FM w 2022 r. ówczesny prezydent ISIE Nabil Bafoun powiedział, że autorytet organu upadł i że w ramach nowego systemu Saied jest „zespołem, sędzią i bramkarzem. … Jest to organ prezydenta o najwyższym autorytecie”.
Dlaczego to takie ważne?
Tunezja nigdy nie utworzyła sądu konstytucyjnego ani najwyższego.
Zamiast tego Sąd Administracyjny przeprowadził kraj przez niektóre z najbardziej niestabilnych okresów w jego najnowszej historii.
Jak powiedział Hamza Meddeb z Carnegie Center East Centre, odrzucenie orzeczenia przez organ uważany za powiązany z Saiedem podważa rządy prawa, ośmiesza proces wyborczy i podważa legitymację zwycięzcy wyborów.
„To bezprecedensowa sytuacja” – powiedział Meddeb w wywiadzie dla Al Jazeera. „To bezpośrednio odnosi się do konstytucji i… tego, kto decyduje o prawie do rządzenia.
„To również pokazuje, że pomimo represji… za rządów Saieda, nadal istnieją… osoby w częściach wymiaru sprawiedliwości i gdzie indziej, których nie przekonała retoryka Saieda” – powiedział.
Czy to oznacza, że Saied obawia się przegranej?
Nie bardzo.
Mimo spadku poziomu życia Saied pozostaje stosunkowo popularny.
Po części wynika to z cenzurowania przez niego niegdyś popularnych mediów, które obecnie – poza kilkoma godnymi uwagi wyjątkami – rzadko prezentują głosy sprzeciwiające się linii rządu lub ją kwestionujące.
W 2022 r. Saied wprowadził Dekret 54, który kryminalizuje rozpowszechnianie w Internecie wszelkich wiadomości uznanych przez sądy za nieprawdziwe. Nieznana liczba dziennikarzy, komentatorów i krytyków została uwięziona lub oskarżona na jego podstawie.
W obliczu tych gróźb autocenzura stała się normą.
Ci, którzy tego nie praktykują – jak magazyn Jeune Afrique, który niedawno opublikował krytyczny wywiad z Meddebem – mają problemy zakazany w Tunezji.
„Saied jest słaby. Jego poparcie jest znacznie niższe niż w 2019 r. [during the previous presidential election]„– powiedział Meddeb w wywiadzie dla Al-Dżaziry.
„Prawdopodobnie jest wciąż wystarczająco dużo ludzi, którzy wierzą w jego teorie spiskowe i obwiniają innych – … Zachód, bogaczy, migrantów, a nawet tych, którzy wierzą w zmiany klimatyczne – aby doprowadzić do jego ponownego wyboru.
„Jednakże fakt, że ucieka się do … zlecania ISIE walki za niego, pokazuje, że się martwi”.